9 cze 2010

-1




Kolejny raz powinienem wychwalać pod niebiosa magię portalu Last.fm, a mianowicie za poznawanie nowych wykonawców których poznać można tam nie tak trudną drogą dedukcji.
Meritum mojej notatki: Sexy Sushi - francuski duet electroclashowy który cudownie wypełnia mój aktualny niedosyt nowej płyty Crystal Castles i przejedzenie się twórczością starych, dobrych Kap Bambino. Być może po prostu lubię język francuski. Mniam.

3 komentarze:

  1. już od dłuższego czasu kocham się w Sexy Sushi, zauroczyła mnie nazwa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod ogromnym wrażeniem jedyna notka w której nie ma nawiązki do ciuchów :D
    Ty nawet nie zasługujesz na miano pedała.
    Jestes po prostu nuuuuudny

    OdpowiedzUsuń
  3. ech, polusy :) wasza homofobia zastępuje nawet słownik.

    OdpowiedzUsuń